Dirt - podniebne loty na rowerach

Wzniesienie się w powietrze od stuleci było jednym z największych pragnień człowieka - pragnień, które dzięki technologii udało nam się w końcu zrealizować. Dziś latamy samolotami, helikopterami, promami kosmicznymi ale nie każdy wie, że latać można również na rowerze.

Za pioniera tej idei, należy uznać Louisa Pierre Mouillarda, który "latał" uskrzydlonymi rowerami już 150 lat temu. Dziś wygląda to nieco inaczej - w końcu mamy XXI wiek.

Dirt jest jedną z najbardziej widowiskowych dyscyplin sportowych, która ostatnio zdobywa coraz więcej zwolenników na całym świecie. Polega na wykonywaniu skoków rowerem, w trakcie których dokonuje się różnych - bardziej lub mniej skomplikowanych - ewolucji. Jeździ się na torach z odpowiednio ukształtowanymi hopkami (górkami ziemnymi) o różnych kształtach i rozmiarach. Hopki mają tylko jeden cel: "wystrzelić" rower w powietrze i zapewnić jadącemu na nim kilka ułamków sekundy nieważkości. W Polsce ta odmiana kolarstwa ekstremalnego dopiero raczkuje, ale ma już swoich zwolenników, a nawet mistrzów. Jednym z nich jest Marcin Rot "Roteiro" z Kross Racing Team.

Taniec w powietrzu

"Najchętniej wykonuję triki polegające na rotacjach ciała wraz z rowerem. Jak na przykład backflip, czyli popularne salto w tył i frontflip - taki sam obrót, ale w przód. Można też robić obrót wokół własnej osi, zwany 360-tką. Do podstawowych rotacji dokłada się inne triki jak np. no hand, czyli puszczenie kierownicy lub barspin - obrót nią o 360 stopni. Liczba tricków i możliwości ich łączenia jest nieograniczona i zależy tylko od wyobraźni ridera.

Który trick daje najwięcej przyjemności? Nowy. Czyli ten, który ostatnio został ciężko wypracowany, a następnie przenoszony na coraz większe hopki. Jak już go opanujemy, uczymy się kolejnego, i w ten sposób zabawa trwa w nieskończoność" - wyjaśnia Roteiro.

Szkoła latania

W Dircie więcej się lata niż jeździ, a uzależnienie od nieważkości przypomina narkotyk - riderzy muszą zwiększać dawki. To sport, który wymaga zdolności wykonywania ruchów po wcześniejszym ich wyobrażeniu oraz setki powtórzeń każdego z nich w formie ćwiczeń. Potrzebna jest więc zarówno wyobraźnia, jak i dobra forma. Jak twierdzi Roteiro: "trzeba mieć też pociąg do adrenaliny, umiejętność przełamywania strachu i sporą odporność na ból. Nie da się uniknąć upadków oraz kontuzji, a bez ryzyka i narażania się na nie, nie można rozwijać swoich umiejętności. Prędzej czy później będziemy leżeć na ziemi i zazwyczaj jest to prędzej niż później."

Skrzydła

Dirt to bardzo widowiskowa dyscyplina sportu rowerowego.Dirt to bardzo widowiskowa dyscyplina sportu rowerowego. fot. Kross

Sam talent nie wystarczy. Potrzebny jest jeszcze odpowiedni sprzęt i miejsce do treningów, o które bywa trudno. Marcin Rot od 2 lat współpracuje z producentem rowerów, marką Kross. Jak mówi: "Niewiele firm w Polsce jest zainteresowanych dirtem, a tym bardziej wspieraniem tego sportu. Kross zapewnia mi niezawodny sprzęt najwyższej jakości i wspiera w kwestii wyjazdów, których w sezonie jest naprawdę dużo, a to dzięki nim wciąż się rozwijam. Bez ich pomocy na pewno byłoby mi o wiele trudniej i nie wiem czy osiągnął bym tyle co do tej pory." W Przasnyszu, gdzie mieści się siedziba firmy, powstał też specjalny bike park, gdzie odbywają się zawody Dirt Jam (kolejne w lipcu 2014 r.), gdzie młodzi, zdolni ludzie mogą ćwiczyć rozmaite triki wysoko nad ziemią.

Lot

Aby pokonać grawitację potrzebny jest odpowiedni rower, który cechuje się przede wszystkim wytrzymałością i sztywnością. Najlepiej gdy rama wykonana jest z cieniowanych rur stali chromowo-molibdenowej (lub trwałych stopów aluminium, np. 6061) ze zintegrowanymi sterami oraz poziomymi hakami kół. Rama taka najczęściej jest w niewielkim rozmiarze np. 12 cali aby umożliwić tricki typu can-can (przełożenie jednej nogi nad ramą).

Oczywiście rower musi mieć mocne korby wykonane ze stali Cr-Mo oraz pedały platformowe. Do tego odporne na "katowanie": wspornik i kierownicę (nie za szeroką, żeby móc wykonać x-up'a - obrót kierownicy o 180° z jednoczesnym skrzyżowaniem rąk ), widelec bez amortyzacji (choć zdarzają się także modele z przednim amortyzatorem) i jak najkrótszy mostek. Mocne koła, znoszące nawet najbardziej brutalne traktowanie i szerokie opony ułatwiające lądowanie. Hamulce? Jeżeli są, to najczęściej jeden -  tylny, obecnie najczęściej hydrauliczny, tarczowy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA