Polub nas na facebooku. Będzie ciekawie >>
Trudno sobie wyobrazić, że sportowcy, którzy na co dzień jeżdżą bez hamulców z prędkością bliską 120 km/h, potrzebują dodatkowej adrenaliny. A jednak! Po legendarnym już przejeździe Hampela po ośnieżonym dachu katowickiego Spodka w 2010, przyszedł czas na kolejne wyzwanie.
Wicemistrz świata Jarosław Hampel i mistrz świata juniorów Maciej Janowski stanęli na linii startu niezwykłego toru, który wytyczyli sobie wokół jednej z kilku pokopalnianych hałd w Bieruniu, w województwie śląskim.
- Nie do końca wiedzieliśmy jak będzie zachowywać się nawierzchnia tych hałd, jak szybko będziemy mogli jechać i na ile pewnie. Najtrudniejsze było to, żeby jechać jak najbliżej siebie, cały czas w kontakcie - tłumaczy Maciej Janowski.
ZOBACZ WIDEO Z PRZEJAZDU (KLIKNIJ W OBRAZEK) >>
Zwałowiska (hałdy) Kopalni Węgla Kamiennego "Piast", usypane z odpadów pokopalnianych w formie stożków, okazały się jednak idealnym terenem do jazdy na motocyklach żużlowych. Tym bardziej, że jedna z hałd była lewoskrętna.
- Jechało nam się dobrze, było kilka dynamicznych akcji. Szczególnie adrenalina podskoczyła mi już na tych większych wysokościach, gdzie było dość wąsko, a jak wiadomo nie mamy hamulców. Dlatego nie było tu miejsca na błąd. To nie była też znowu jakaś przekonująca wygrana, raczej wygrana o taki symboliczny błysk szprychy - dodaje zwycięzca wyścigu, Jarosław Hampel.
Śledź autora na twitterze @deszczep