Rafting na rzece Eisack [Traveler Adventure Team]

Majestatyczne szczyty okalają z obu stron potężną dolinę, dnem której płynie rzeka Eisack. A rzeką Eisack płyniemy my.

Oto pierwsza część relacji z prawdziwej przygody, jaką jest wyprawa do Tyrolu Południowego, na którą pojechałem dzięki uprzejmości National Geographic Polska i magazynu National Geographic Traveler . Wyprawa nazywa się Traveler Adventure Team i możecie śledzić z niej relację na żywo na tej stronie >>

***

Ledwo zdążyliśmy wstać (no dobra, rano przekąpać się w basenie i zjeść pyszne śniadanie), a już trzeba było wsiąść w potwory, którymi tu przyjechaliśmy i...

zz a

... ruszyć na rafting. Od razu przyznaję, jestem żółtodziobem. Ale to, co przeżyliśmy, było naprawdę rewelacją. Na poziomie expert. Na rzece, którą płynęliśmy, trenuje włoska kadra na mistrzostwa świata w raftingu. Dodam, że ten tytuł mistrza zdobyła i szkoliła właśnie nas, przekonując, że trudno o lepszą rzekę niż Eisack, by zacząć swoją przygodę z raftingiem. Nie wiem, jak Wy, ja im wierzę. Było mokro, oj było:

Zobacz wideo

Półtorej godziny spływu minęło w okamgnieniu. Ale Traveler Adventure Team nie próżnuje. Nie wiecie, co można robić w Dolomitach, kiedy śnieg już stopnieje? No, to poznajcie wodospady Cascate di Stanghe. Behold!

aa a

Dziki, wyszarpany przez potworną siłę wody wąwóz leży w dolinie Alta Val d'Isarco nieopodal Vipiteno. Przez setki lat skromna początkowo rzeczka wyrąbała sobie w skale przejście, które dziś jest dostępne dla turystów dzięki systemowi przewieszonych nad przepaścią mostków.

aa a

Miejscami grzmot wody jest tak głośny, że trzeba do siebie wrzeszczeć. Cała droga jest dość krótka, pod górę i z powrotem to około 7 km, z początku łatwą ścieżką zboczem góry, później dobrze skonstruowanymi, wygodnymi mostkami na przepaścistym kanionem. Dwie-trzy godziny i gotowe. Dlaczego aż tak długo? Bo ciągle będziecie się zatrzymywać i robić zdjęcia. Na start wycieczki najlepiej dojechać z miejscowości Vipitieno, położonej kilkanaście km od przełęczy Brenner.

Jutro Dzień II Traveler Adventure Team. Będzie jeszcze ciekawiej. A pojutrze to już w ogóle. Ruszamy w prawdziwe góry. Na koniec landszafcik, ale całkiem ładny - tak wyglądają te okolice:

aa a

Wyprawę National Geographic Traveler Adventure Team organizuje magazyn National Geographic Traveler. Partnerami są Jeep, Fuji i LG, partnerem National Geographic Polska jest Gazeta.pl . AHA, BARDZO WAŻNA RZECZ: na wyprawę jedzie z nami piątka sympatycznych blogerów podróżniczych. Dwa pierwsze tutaj:

DUŻE PODRÓŻE . Pani Ola stwierdziła, że jak ma mieszkać ciągle w tym samym miejscu, to równie dobrze może mieszkać wszędzie indziej. No i mieszkała już w Portugalii, a w planach ma Paryż i Amsterdam.

STRZELECKI.ORG . Pan Norbert nosi nazwisko Strzelecki nie przypadkiem. Jest pra-pra-pra-pra-kuzynem wielkiego polskiego podróżnika, Pawła Edmunda Strzeleckiego. Norbert przemierzył Australię śladami swojego wielkiego przodka. Wejdźcie tam i czytajcie więcej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.