Polskie Tatry dla odważnych. Szlak Orla Perć

Orla Perć to wyjątkowy w skali całych Tatr, niezwykle śmiało poprowadzony szlak turystyczny, przebiegający przez najwyższą część długiej bocznej grani Tatr Wysokich zaczynającej się na Świnicy i rozwijającej w kierunku masywów Wołoszyna i Koszystej.

Skrajne punkty Orlej Perci wyznaczają przełęcze Zawrat i Krzyżne, na odcinku między nimi szlak przechodzi (częściowo granią, częściowo przez najwyższe partie ścian) przez m.in. Mały Kozi Wierch, Zamarłą Turnię, Kozi Wierch, grupę Granatów i grzbiet Buczynowych Turni. Miejscami przypomina on nieco via ferratę, czyli szlak wysokogórski przeznaczony zasadniczo do pokonywania z użyciem uprzęży wspinaczkowej. W tym wypadku długie odcinki skalne ubezpieczone są łańcuchami i drabinkami. Wędrówce Orlą Percią towarzyszy niemal cały czas duża ekspozycja, nawet latem można tu napotkać płaty śniegu. Mimo tak dużego nagromadzenia trudności szlak jest ogólnodostępny, można poruszać się nim - na własną odpowiedzialność - bez przewodnika i bez sprzętu do asekuracji.

Historia Orlej Perci zaczyna się w 1901 r., kiedy to pomysł na wytrasowanie szlaku łączącego rejon Wodogrzmotów Mickiewicza ze Świnicą przedstawił Towarzystwu Tatrzańskiemu poeta i taternik Franciszek Henryk Nowicki (jego nazwisko nosi dziś przełączka oddzielająca Buczynowe Czuby od Budzowej Igły, którą zdobył jako pierwszy). Inicjatywę tą zrealizowano w latach 1903-06; większość prac w terenie wykonał (przy pomocy kilku zaprzyjaźnionych górali-przewodników) taternik i ksiądz Walenty Gadowski, znany też jako późniejszy autor pienińskiej Sokolej Perci. Pierwotnie szlak sięgał dalej na wschód - prowadził przez masyw Wołoszyna do Polany pod Wołoszynem (odcinek ten został zamknięty dla turystów w 1932 r.). W 1911 r. zakończono pracę nad ostatnimi bocznymi szlakami umożliwiającymi realizowanie krótszych wycieczek lub opuszczenie Perci w razie pogorszenia się pogody.

Orla Perć: najtrudniejszy szlak tatrzański

Dawniej ten najtrudniejszy szlak tatrzański był odwiedzany głównie przez osoby o aspiracjach taternickich, dziś często widuje się na nim także przypadkowych, "niedzielnych" turystów. Niestety, trudność szlaku w połączeniu z brakiem doświadczenia górskiego (a czasem po prostu brakiem wyobraźni) powoduje, że często zdarzają się tu tragiczne wypadki. Według statystyk TOPR-u, od początku istnienia Orlej Perci zdarzyło się w jej rejonie więcej wypadków śmiertelnych (ponad 100) niż w jakiejkolwiek innej części polskich Tatr (co wiąże się z jednej strony z trudnością szlaku, z drugiej - z bardzo dużą ilością odwiedzających go osób). Także udział incydentów kończących się śmiercią w ogólnej liczbie wypadków jest tu relatywnie wyższy.

Orla Perć rzadko pokonywana jest w czasie jednej wycieczki - spiętrzenie trudności technicznych i orientacyjnych oraz ekspozycja i zmienna górska pogoda powodują, że na przejście liczącego 4,5 km odcinka grani trzeba poświęcić (bez odpoczynków) 6-7 godz. Do tego czasu, poza postojami, należy dodać zdarzające się w sezonie zatory i czas potrzebny na dojście i zejście z punktów końcowych - w rezultacie wycieczka pozostaje poza zasięgiem zwykłych turystów. Po równo 100 latach od wytyczenia i oznakowania Orlej Perci, wśród taterników, osób związanych z ochroną przyrody (w tym pracowników TPN-u), turystów i przedstawicieli wszystkich innych zainteresowanych środowisk, rozgorzała dyskusja o przyszłości tego wyjątkowego tatrzańskiego szlaku, zainicjowana przez zwolenników zamienienia go w typową via ferratę (postulowali oni wyposażenie trasy w dodatkowe ułatwienia i wprowadzenie obowiązku posiadania uprzęży wspinaczkowej, a także przejść w towarzystwie uprawnionego przewodnika). Oponenci przedstawili całkowicie odmienny pomysł, przewidujący demontaż większości zabezpieczeń i przekształcenie dostępnego dla wszystkich szlaku turystycznego w graniowy szlak taternicki. Ostatecznie nie została zrealizowana żadna z tych koncepcji. Głównym powodem zachowania status quo Orlej Perci były jej walory historyczne - potraktowano ją jako swojego rodzaju dziedzictwo turystyczne Tatr. W celu zwiększenia bezpieczeństwa w 2007 r. na odcinku Zawrat - Kozi Wierch wprowadzono ruch jednokierunkowy, z zachodu na wschód (dużo wypadków zdarzało się tam podczas mijania się idących z przeciwnych kierunków grup).

Wędrując Orlą Percią należy cały czas zachować najwyższą ostrożność - każdy ruch musi być tu przemyślany i pewny. Na śliskich skałach lub płacie śniegu łatwo o pośliźnięcie, spocona ręka może nie utrzymać łańcucha lub zostać przytrzaśnięta nim przez innego pokonującego pobliski odcinek turystę. Absolutnie niedopuszczalne jest świadome schodzenie ze szlaku - ryzyko tragedii jest w takim przypadku ogromne. Z tego samego powodu konieczne jest stałe kontrolowanie swojego położenia - nawet minimalne zboczenie z trasy może tu skutkować znalezieniem się na stromych płytach, "ślepej" półeczce lub w innym miejscu, z którego samodzielne wycofanie się może być utrudnione. Przy złej pogodzie w ogóle nie należy wybierać się na Perć, a będąc już na niej, lepiej dmuchać na zimne i przy zbierających się chmurach, rosnącej gwałtownie wilgotności, zrywającym nagle silnym wietrze itp. zrezygnować z dalszej wędrówki i najbliższym bocznym szlakiem skierować się w dół.

Najłatwiej opuścić Perć szlakami wyprowadzającymi do jej punktów skrajnych - żółtym szlakiem z Krzyżnego do Doliny Roztoki lub Doliny Pańszczycy oraz niebieskim szlakiem z Zawratu do Doliny Pięciu Stawów Polskich (nieco trudniej do Doliny Gąsienicowej). Poruszając się jednokierunkowym odcinkem z Zawratu na Kozi Wierch mamy do dyspozycji żółty szlak, którym można zejść z Koziej Przełęczy do Doliny Pięciu Stawów Polskich przez Pustą Dolinkę lub w górne piętro Doliny Gąsienicowej. Nad Wielki Staw Polski sprowadza z Koziego Wierchu łatwy czarny szlak. Kolejnym bocznym szlakiem jest - również czarny - szlak prowadzący Żlebem Kulczyńskiego. Podchodzi on z Koziej Dolinki w rejon Przełączki nad Buczynową Dolinką. Żleb jest stromy, zasłany głazami i zdecydowanie bardziej nadaje się do podchodzenia niż do schodzenia. W jego dolnej części znajduje się ubezpieczony łańcuchami pionowy kominek. Zdarzały się tu wypadki, także śmiertelne. Nazwa żlebu upamiętnia znanego krakowskiego zoologa i taternika Władysława Kulczyńskiego, który pokonał tę trasę jako pierwszy (w 1893 r., z przewodnikiem Szymonem Tatarem młodszym). Kolejne dwa szlaki boczne - stromy, ale pozbawiony trudności szlak zielony i częściowo ubezpieczony łańcuchami szlak żółty - odchodzą do Czarnej Doliny Gąsienicowej z Zadniego Granatu oraz Skrajnego Granatu. Między Skrajnym Granatem i przełęczą Krzyżne szlak nie posiada odgałęzień.

Najbardziej niebezpieczne miejsca Orlej Perci to:

Kilkunastometrowy podcięty żleb zwany Honoratką, znajdujący się poniżej Zmarzłej Przełączki Wyżniej, przed trawersem Zmarzłych Czub (między Małym Kozim Wierchem a Zamarłą Turnią). Szlak schodzi tu stromo po łańcuchach na dno rynny skalnej, w której zwykle zalega śnieg, często przykrywający także łańcuchy.

Efektowna drabinka (i ciąg łańcuchów poniżej niej) na zejściu na Kozią Przełęcz. Drabinka umożliwia zejście z pionowej skałki, w dużej, "powietrznej" ekspozycji. Często tworzą się tu zatory. Jest to jedyne miejsce na Orlej Perci, którego nie można (nie posiadając umiejętności wspinaczkowych) pokonać bez sztucznych ułatwień.

Podejście z Koziej Przełęczy na Kozi Wierch - emocjonujące, poprowadzone systemem ubezpieczonych łańcuchami i klamrami ścianek, półek i kominków. Trudności techniczne nie są zbyt duże, ale charakter terenu i nagromadzenie sztucznych ułatwień może budzić respekt u osób nieobytych z wysokimi górami.

Żleb Drége'a - położony poza trasą, ale warty kilku słów, jako mylny i zdradliwy. Znajduje się w masywie Granatów, w ścianach opadających do Doliny Gąsienicowej. Jako wyglądający z góry na "przyjazny", skusił lub zmylił wielu turytów, którzy pobłądzili tu lub zdecydowali się na schodzenie nim z grani. Początkowo obniża się on wyraźną (i wyglądającą na łatwą technicznie) rynną, niżej podcięty jest stromymi progami, w końcu zaś urywa się ogromnym obrywem z przewieszonymi skałami, trudnymi do pokonania nawet dla taterników (pierwsze przejście komina miało miejsce dopiero w 1938 r.). Schodząc tędy łatwo osiągnąć "punkt bez powrotu", z którego samodzielne wycofanie się na szlak będzie już niemożliwe. Nazwa żlebu pochodzi od nazwiska Jana Drege'a - pierwszego turysty, który w 1911 r. poniósł tu śmierć podczas próby zejścia nad Czarny Staw Gąsienicowy. Opisy tego i innych dramatycznych wypadków, jakie miały miejsce w żlebie można znaleźć w znakomitej książce Wawrzyńca Żuławskiego Tragedie tatrzańskie , wydanej w 1958 r.

Odcinek między Skrajnym Granatem i ścianami Wielkiej Buczynowej Turni - ubezpieczony, miejscami (np. w rejonie Orlich Turniczek) silnie eksponowany, z ciekawymi widokami na Buczynową Dolinkę. Ze względu na swój charakter niemal cała Orla Perć posiada wybitne walory widokowe. Najciekawsze panoramy rozciągają się z Koziego Wierchu, Skrajnego Granatu i przełęczy Krzyżne. Niesamowite wrażenie robi też zasłana głazami i piargami, otoczona skalnymi ścianami Pusta Dolinka, którą można zwiedzić korzystając z żółtego szlaku schodzącego z Koziej Przełęczy do Doliny Pięciu Stawów Polskich.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.