Nie żyje Dean Potter, wspinacz i BASE jumper, legenda Yosemite

Amerykanin zginął podczas skoku BASE. Nie żyje również jego towarzysz, Graham Hunt. Potter był jednym z najwybitniejszych wspinaczy w historii. Wyznaczał nowe kierunki w wielu sportach ekstremalnych. Miał 43 lata.

Wypadek miał miejsce w sobotę w Parku Narodowym Yosemite (Kalifornia, USA). Potter i Hunt skoczyli ze spadochronem z Taft Point,  punktu widokowego, z którego rozciąga się widok na prawie całą dolinę Yosemite.  Gdy wieczorem nie było z nimi kontaktu, zaalarmowane zostały władze Parku Narodowego.  W poszukiwaniach wzięło udział ponad 100 osób. Zwłoki dwóch skoczków odnalazł helikopter.

Dean Potter był jednym z najbardziej wpływowych i kontrowersyjnych wspinaczy skalnych w USA. Bił rekordy szybkości w pokonywaniu trudnych dróg - w tym słynnej drogi The Nose na najbardziej rozpoznawalnej skale w USA - El Capitanie.  W 2001 roku wraz Timmym O'Neilem zostali pierwszymi wspinaczami, którzy w ciągu jednego dnia pokonali trzy największe ściany w Yosemite - Half Dome, Mt. Watkins i El Capitan. Potter słynął również ze swoich przejść na żywca, czyli bez żadnej asekuracji (np. droga Supercanaleta na Fitz Royu w Patagonii).

Amerykanin nie tylko się wspinał. Wśród wielu jego pasji był też highline (chodzenie i wykonywaniu trików na taśmie, w przypadku Potter tysiące metrów nad ziemią, często bez asekuracji), BASE jump (skoki ze spadochronem z różnych miejsc np. urwisk skalnych) czy loty w kombinezonie wingsuit. Potter wymyślił nawet nowy sport: FreeBase - jedyną asekuracją podczas wspinaczki był dla niego spadochron.

Przez jednych był nazywany wizjonerem, przez innych głupcem, który szuka śmierci. Miał 43 lata.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.