Simone Moro: będziemy wspinać się tak, jak na Makalu

Trwa właśnie jedno z największych wyzwań wspinaczkowych obecnej zimy. Wybitni himalaiści Simone Moro i Denis Urubko podjęli próbę dokonania pierwszego w historii zimowego wejścia na Nanga Parbat, drugi co do wysokości szczyt Pakistanu. Oto wybrane fragmenty wywiadu z Simone Moro.

Dołącz do nas na Facebooku

Z himalaistą rozmawiał dziennikarz portalu Planetmountain.com.

Za kilka dni dotrzecie do bazy jaki jest wasz plan?

Chcielibyśmy wspinać się tak, jak na Makalu, Gasherbrum II, czy częściowo na Shisha Pangmę, tzn. szybko i lekko. Oczywiście jesteśmy uzależnieni od pogody, ale normalna zima, zwykły śnieg będą dla nas w sam raz. Obecnie warunki wydają się dobre, nawet jeśli wiatr jest dość silny.

Macie jakieś wątpliwości? Opowiedz o swoich obawach.

Nasze wątpliwości są fundamentalne, ludzkie. Rambo-alpiniści zwykle szybko umierają. Nie jesteśmy niezwyciężeni, dlatego też obawy wiążą się z naszą możliwością odpowiedniej aklimatyzacji zanim ruszymy zdobyć Nanga. Obawiamy się też zagrożenia lawinowego i natknięcia się na twardy lód, jeśli nie będzie śniegu. Wiemy, że Nanga Parbat zimą to kolejny sprawdzian naszych możliwości i umiejętności zarówno technicznych, jak i taktycznych.

Dokonywanie porównań nigdy nie jest łatwe, ale czy mógłbyś powiedzieć czym różni się, a w czym jest podobna wspinaczka na Nanga Parbat do waszych dwóch poprzednich zimowych wejść na Makalu i na Gasherbrum II.

Oprócz dodatkowych 1000 m wysokości jest wiele innych różnic, ale 12 lat wspólnej wspinaczki pozwoliło nam zdobyć doświadczenie i sprawdzić się wzajemnie. Choć Makalu jest wyższe niż Nanga, nie mieliśmy problemów z odmrożeniami. Natomiast logistykę mamy doskonale sprawdzoną i niczym nie różni się od poprzednich zimowych ekspedycji. Trudności są nam doskonale znane i nie ulegają wielu zmianom. Wspinaczka na ośmiotysięcznik zimą zawsze pozostaje loterią.

Simone, oprócz Makalu i Gasherbruma II dokonałeś również pierwszego zimowego wejścia na Shisha Pangmę... musi być coś, co pociąga, fascynuje w wejściach zimowych.

Zimowa wspinaczka w Himalajach, na ośmiotysięczniki ma smak odkrywczego, pionierskiego, historycznego alpinizmu. Zdajesz sobie sprawę, że ten wybór oznacza rezygnację z wszelkich udogodnień i szans na zwycięstwo, jakie są podczas wspinaczki na ten sam szczyt latem. Co więcej, podczas trwania ekspedycji jesteś ciągle testowany. Nawet czekanie w bazie jest wyjątkowo trudne. Himalaizm zimowy wymaga poświęcenia, wielu lat przygotowań, a sukces przychodzi być może raz podczas całej wspinaczkowej kariery.

Jeśli wszystko pójdzie po waszej myśli, jaki macie plan?

Aklimatyzacja na Ganalo Peak, na wysokości ok. 6608 m, potem wspinaczka na wysokość ok. 7000 m i zejście do bazy, dla lepszej aklimatyzacji. A drugie wyjście to już atak szczytowy, jak na Gasherbrumie II. Opowiedz o drodze Kinshofera na ścianie Diamir w zimie: zalety, wady, obawy, trudności .

Droga Kinshofera bez poręczówek to niełatwy szlak. Jeśli na ścianie nie ma śniegu to początkowo będziemy musieli wspinać się po lodzie, aż na wysokość 6000 metrów. Oczywiście nie chcemy i nie możemy zakładać poręczówek na początku drogi, dlatego zawsze wspinamy się związani i z nadajnikiem gotowym do zaalarmowania o niebezpieczeństwie.

Co jest waszym sprzymierzeńcem i wrogiem w realizacji tego projektu (wiatr, mróz)

Powiedziałbym, że najgorszy jest wiatr. Po prostu nie możesz się wspinać na szczyt jeśli są silne wiatry, a nawet najgorszy mróz jesteś w stanie przetrwać. Innym "wrogiem" może być wielkość Nanga Parbat, a co za tym idzie czas potrzebny by ją zdobyć. Sprzymierzeńców mamy dwóch: nasz zespół i doświadczenie - próby wejścia i sukcesy podczas zimowej wspinaczki na ośmiotysięczniki.

Messner podczas konferencji prasowej w Gazzetta dello Sport określił Twój styl wspinaczki jako klasyczny. Te słowa z ust Mesnera, to z pewnością wspaniały komplement. A Ty jak określiłbyś swój styl?

Dokładnie tak jak Messner powiedział. Nie wymyślamy niczego nowego, odwołujemy się do podstawowych elementów, z których narodził się alpinizm. Kiedy mówię o eksploracji i historycznych wejściach, odwołuję się do początków alpinizmu, który trwał przez kilka dekad. Alpinizmu sprzed ery popisów, kolekcjonowania szczytów, pędu po rekord. Nie oznacza to, że taki styl jest lepszy lub gorszy od innych form wspinaczki, po prostu klasyczny.

Tam na górze, na potężnej ścianie Diamir, wy dwaj będziecie sami. Jak się w związku z tym czujesz? Czy to cię w jakiś sposób wywyższa lub onieśmiela, przeraża?

Oboje z Denisem jesteśmy podekscytowani i przestraszeni jednocześnie, ale bez obaw, mamy się dobrze... będziemy tacy, jak na Makalu...

Pełen wywiad w wersji angielskiej można znaleźć TUTAJ.

Copyright © Agora SA