Alex Txicon powraca do Karakorum. Zdobyć Gasherbrum I

Wytyczyć zimą nową drogę na Gasherbrum I, jeden z czterech niezdobytych jak dotąd zimą ośmiotysięczników. To wyzwanie jakie podejmuje międzynarodowy zespół dowodzony przez Austriaka Gerfrieda Göschla. Oto fragmenty wywiadu z członkiem wyprawy, himalaistą Alexem Txiconem.

Dołącz do nas na Facebooku

Ze wspinaczem rozmawia Marc de Bruyn

Co powoduje, że znów powracasz zimą do Karakorum? Dokonanie pierwszego zimowego wejścia na Gasherbrum I, czy coś więcej?

Za pierwszym razem traktowaliśmy to jako wyzwanie, ale teraz już nie Wracamy do Karakorum bo jest w tym coś, co nam się podobało, zostało głęboko w nas nie potrafię wyjaśnić co to jest.

Rok temu byliśmy już w drugim obozie, tuż nad wyjściem Kuluaru Japońskiego, na wysokości 7500 metrów, kiedy musieliśmy zakończyć wyprawę. Temperatura dochodząca do -50 stopni, wiatr, my walczyliśmy z poręczówkami. Trzech samotnych wspinaczy w Himalajach i Karakorum to było nie do opisania czułem absolutną pustkę

Ale nagle rozejrzałem się dookoła, zobaczyłem Gerfrieda i Louisa. Pustka zniknęła. Wyobraź sobie mnie tam, z dwójką towarzyszy, w absolutnej pustce, w zimę to coś niesamowitego. Ciężko to poczuć nie będąc tam. To zupełnie inne emocje niż te, które do tej pory towarzyszyły nam w górach. To przeżycia, które powodują, że chcesz tam wrócić.

 

W zeszłym roku miałeś okazję przekonać się, jak trudno jest wejść na szczyt ośmiotysięcznika Karakorum w zimę. Czego nauczyłeś się podczas tamtej wyprawy, co mogłoby Ci pomóc osiągnąć sukces w tym roku?

Muszę przyznać, że nie myślałem o tym. Mówiąc o tym, że wspinaczka zimowa całkowicie różni się od letniej mam na myśli nie tylko mróz, trudniejsze warunki na ścianie i samotność. Różni się praktycznie wszystko. Latem ludzie częściej się wspinają i kraj jest bardziej przygotowany, a teraz nawet lot samolotem to przygoda. Pomyśl o tym, jaka tam jest sytuacja polityczna. Teraz nawet turyści nie są chronieni. Może się nawet zdarzyć, że ciężarówka, która przyjeżdża na lotnisko w Skardu, jest wykorzystywana do czegoś zupełnie innego niż planowano. Taka sytuacja miała miejsce rok temu, dwa dni po tym jak przyjechaliśmy. Planując wyprawę w kraju tak niestabilnym poza sezonem, ciężko jest odpowiedzieć na Twoje pytanie możemy mieć problemy nawet z tym, by dostać się do bazy.

A jaki macie plan kiedy już dotrzecie do bazy?

Podzielimy się na dwa zespoły i będziemy pracować na zmianę. Rok temu, działając jako jeden team, wykonaliśmy nadludzki wysiłek. W alpejskim stylu, nową drogą walczyliśmy kilka dni, by dojść na wysokość 7100 metrów. Jeżeli będziemy działać w dwóch zespołach na zmianę, mamy większą szansę osiągnąć sukces. Wtedy zostało nam około 150 metrów lodowej ściany do pokonania. Gdybyśmy przeszli tę drogę, moglibyśmy przeprowadzić atak szczytowy. Jak będzie tym razem, kto wie? Ale prawdą jest, że znamy już drogę, a to oczywiście zawsze pomaga.

Mówisz o dwóch zespołach czy mógłbyś opowiedzieć o swoim teamie?

Liderem zespołu jest Gerfried Göschl. Carlos Suarez to doskonały wspinacz i wspaniała osoba. Prezentuje naprawdę wysoki poziom we wszystkim co robi, czy to wspinaczka, czy BASE Jumping. Cederica Hahnlose spotkałem w 2004 roku. W wieku 30 lat miał już na swym koncie zdobycie K2 i Kanchan. Jest świetnym wspinaczem technicznym, doskonały także we wspinaczce lodowej. Darka Załuskiego spotkałem dwa razy. W tym sezonie, razem z Gerlinde zdobył K2. Wspinał się też zimą na Shisha Pangmę razem z Simone Moro.

Chciałbym też podkreślić, że Pakistańczyk Nisar Hussain jest również członkiem wyprawy jako wspinacz, nie jako tragarz. To coś ważnego, co może wpisać się w historię podboju pakistańskich szczytów. Myślę, że to istotne dla alpinistów stamtąd, dlatego dobrze, że Nisar będzie obecny na wyprawie.

Stanowicie mocny zespół. Czy już macie wszystko zorganizowane?

Podstawą alpinizmu jest doświadczony zespół, ludzie, którzy kochają wyzwania. Dla mnie liczy się też dopasowanie zespołu. Będziemy razem pracować i musimy umieć dostosowywać się do zmieniających się okoliczności.

Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o filmowanie wyprawy, działać będziemy w dwóch zespołach. Jeden team stanowimy Carlos i ja, a drugi Gerfried, Darek i Cederic. Taki podział zrobiliśmy tylko z powodu zobowiązań wobec sponsorów. Nie ma to nic wspólnego z pracą w górach wspominam to raczej jako anegdotę.

Powodzenia Alex!

Pełen wywiad możesz przeczytać TUTAJ , a więcej informacji o wyprawie na Gasherbrum I kierowanej przez Gerfrieda Göschla znajdziesz TUTAJ.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.