Zasypana droga do I, koniec wspinaczki Polaków
- Droga do obozu I jest zupełnie zasypana więc pożyczyliśmy polskiej ekipie rakiety śnieżne, by mogli pójść w górę sprawdzić warunki i zabrać swoje rzeczy. Jeden z członków teamu, Łukasz chce znieść wszystko na dół. Pozostali dwaj wspinacze nie są pewni czy podjąć próbę dotarcia powyżej 5500 metrów, które osiągnęli. Łukasz już kończy swoją przygodę na Nanga Parbat w tym roku. Jego przyjaciele zejdą jutro, w ostatni dzień dobrej pogody.
Prognozy zapowiadają kolejny tydzień intensywnych opadów. Jeśli góra zasypana będzie śniegiem, zmuszeni będziemy zacząć wszystko od początku. Dziś próbowaliśmy przetrzeć drogę w stronę Kutgully i z powrotem do bazy. Był to był dla nas ok. czterogodzinny trening aklimatyzacyjny. W Kutgully znaleźliśmy czyjeś świeże ślady, tak więc w całej dolinie droga jest możliwa do przejścia - informował Simone Moro w środę 8 lutego.
Złej pogody ciąg dalszy
- Dziś jest idealny dzień na zejście lawiny. Rankiem jedna zeszła z Nanga Parbat. Rozmawialiśmy przez radio z polskim teamem. Chłopaki przekazali nam, że w obozie I jest mnóstwo śniegu. Oni postarają się dotrzeć do miejsca, gdzie złożyli depozyt i zniosą wszystko na dół.
W taki dzień jak dziś trzeba być dobrej myśli , ale niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jutro wieczorem znowu zacznie sypać śnieg i wygląda na to, że będzie padał tak przez cały tydzień. Na szczycie wieją dziś naprawdę silne wiatry. Wszystko potwierdza prognoza przesłana przez Karla Gabla. Sprawdziłem jeszcze jedną i mówi dokładnie to samo - przekazał Simone Moro w czwartek 9 grudnia.
Game over
Polacy, którzy na Nanga Parbat wspinają się w trzyosobowym składzie: Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz i Łukasz Biernacki, na swoim blogu zamieścili tylko krótki komentarz odnośnie wyprawy. - Game Over. Wkrótce zwijka z bazy... - napisał Marek Klonowski.
Relacje z wyprawy Simone Moro i Denisa Urubko możesz przeczytać TUTAJ . Wieści od Polaków dostępne TUTAJ.
