Polacy na Lhotse! Trzymaj kciuki za sukces wyprawy. Kibicujemy na Facebooku
Po wielu dniach przebywania w bazie, próbach przejścia Ice Fallu i pokonania wysokości 6000 m n.p.m., 20 września w końcu dotarliśmy marszem non stop z bazy do obozu II na 6400 m n.p.m. Mateusz Grobel został w obozie I, a Krzysiek Starek odczekał jeszcze w bazie przeziębienie. Do C2 doszło nas w efekcie pięcioro oraz naszych dwóch Szerpów Tengba i Tenzing, przy czym Tenzinga jeszcze tego samego dnia odesłaliśmy do "jedynki", żeby towarzyszył Mateuszowi. Do "dwójki" donieśliśmy cały obóz z uzbrojeniem i 700 metrami liny.
Obóz I w tle Lhotse Fot.: Agnieszka Bielecka
Następnego dnia, 21 września udało nam się zaporęczować te 700 metrów lin zachodnią ścianą Lhotse do miejsca obozu III. Nie po równo, ale poręczował każdy i każdy został postawiony przed koniecznością poprawnego zakotwienia szabel śnieżnych w miękkim śniegu - jakoś po kolei się udawało - szable były z reguły kotwione po dwie, a stanowiska nastawne. Jedynie kierownik nie poręczował - za to sprawnie "smagał batem" i poręczowanie szło sprawnie szybko. Gdy jeden zespół ciągnął linę, drugi podchodził równolegle z gotową następną. Kierownik też z kilkunastu metrów potrafił dostrzec, że dany węzeł to nie zderzakowy!
Krzysztof Starek w obozie II Fot.: Artur Małek
Byliśmy sami na górze, ale nasz Szerpa Tengba skwapliwie przekazywał do bazy relacje jak to "białasy" poręczują - bo tu w sercu tlenowej wiosennej turystyki wysokogórskiej to rzadkość. Mina Tengbie całkiem zrzedła, gdy swoje 100 metrów poprowadziła Agna. Poszedł hyr po bazach innych wypraw. Jakby wsadził kij w mrowisko... Wiemy, że inni zaczęli pakować sprzęt i przygotowywać plecaki. To był bardzo dobry i udany dzień - nie znaliśmy swojego męstwa. O 16:00 wróciliśmy do obozu II, tutaj doszli też z dołu Krzysztof Starek (z bazy), Mateusz Grobel i Tenzing (z obozu I).
Obóz II Fot.: Artur Małek
Następny dzień, 22 września poświęciliśmy na odpoczynek i taktyczne rozmyślanie o tym co dalej. Pogoda była i jest bardzo dobra. Nęciło nas, aby spróbować "klepnąć" miejsce obozu IV i zdobyć gotowość do ataku. Zdecydowaliśmy jednak, że to zbyt wiele jak na to jedno wyjście. Ostatecznie po południu szóstka: Artur Hajzer, Mateusz Zabłocki, Artur Małek, Andrzej Bargiel, Agna Bielecka i Tengba wrócili do bazy. 23 września Mateusz Grobel, Krzysztof i Tenzing wyszli z obozu II do góry i około 13:00 postawili namiot w obozie III.
Pozdrawiamy
Widok na Lhotse z obozu II Fot.: Agnieszka Bielecka
***
Tengba Sherpa Fot.: Artur Małek
Lhotse (8516 m) jest czwartym szczytem świata. Uważany jest za tzw. wysoki ośmiotysięcznik. Droga na Lhotse do wysokości ok. 7500 m pokrywa się z normalną drogą na Mount Everest i wiosną każdego roku oblegana jest przez tzw. wyprawy komercyjne. Szlak wiedzie najpierw do obozu I na 6000 m przez bardzo wybitny i długi lodospad tzw. icefall. Jego pokonanie wymaga dużej ilości sprzętu, lin a nawet drabin i dużej ilości pracy ludzkiej. Na tym odcinku wyprawa musi się zdać na objętą monopolem usługę tzw. "icefall doctors" - zawodową grupę Szerpów, którzy z ramienia Sagarmatha Polution Control Committee utrzymują "przechodność" icefallu w każdym sezonie. Do obozu II na 6450 m i droga prowadzi bardziej połogim Kotłem Zachodnim. Zamyka go zachodnia ściana Lhotse. Na jej pierwszym spiętrzeniu na wys. 7200 jest miejsce obozu III. Dalej droga idzie stromo w kierunku Żółtych Skał i Żebra Genewczyków, by ostro skręcić na zachód w Kuluar Lhotse, który wyprowadza wprost na wierzchołek. Na początku kuluaru jest miejsce obozu IV na wysokości 7850 m. Powyżej 6450 m wyprawa musi ubezpieczyć drogę linami własnymi siłami. Polacy atak szczytowy planują na pierwszą dekadę października. Ekspedycja odbywa się w ramach programu sportowego "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015".
Polski Himalaizm Zimowy - śledź zmagania wspinaczy! Szczegóły na oficjalnej stronie projektu.