Polacy zdobyli Broad Peak. Kolejny szczyt Lodowych Wojowników

Po kilkudziesięciu dniach walki na wierzchołku niezdobytego do tej pory zimą Broad Peaka (8047 m.n.p.n) stanęło czterech polskich himalaistów. Świat zostawiliśmy daleko z tyłu - na 12 pierwszych zimowych wejść, 10 należy do nas. Dlaczego jesteśmy tak mocni? - To wina Stalina i Bieruta. Zamknęli nas w klatce - przekonuje Artur Hajzer, twórca programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015.

Dokładnie 25-lat temu 17 metrów niżej stał Maciej Berbeka. Połączył się z bazą, powiedział, że wszedł. Później okazało się, że wspinając się w ciemnościach, doszedł tylko do przedwierzchołka. Podczas zejścia rozpętała się burza. Berbeka biwakował pod szczytem, a jego partner Aleksander Lwow, który zawrócił 150 metrów niżej, walczył, by huragan nie porwał go z namiotem. Później czekał cały dzień, aż dostrzegł słaniającego się na nogach Berbekę, który wlókł się w jego kierunku.

Zobacz wideo

25 lat czekania

Przez ćwierć wieku nikt nie powtórzył zimą wysokości, którą osiągnęli wtedy na Broad Peaku. Zmienił się sprzęt. Teraz nikt już nie wspina się z cienkimi, pękającymi przy mocnych szarpnięciach linami i rakami, przygotowanymi na specjalne zamówienie przez zaprzyjaźnionych kowali. Polscy himalaiści nie muszą handlować alkoholem nielegalnie przewożonym przez granicę, żeby sfinansować wyprawę. Mają do dyspozycji nowoczesne wyposażenie, ale - 50 stopni Celsjusza na górze i wiatr, który przewraca, zatrzymuje większość wypraw.

Ekspedycja kierowana przez Krzysztofa Wielickiego, która stanęła we wtorek na szczycie, przypomniała, że w górach najwyższych nie ma silnych na Polaków. Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Artur Małek i Tomasz Kowalski walczyli przez kilkadziesiąt dni. Atakowali trzykrotnie. Najpierw zatrzymała ich lodowa szczelina, później o powrót poprosił Kowalski, który stracił czucie w palcach. Humory w bazie były paskudne, bo góra na kilkanaście dni znikła w ciemnych chmurach. Rozpoczęło się oczekiwanie na złoty strzał, kilka dni okna pogodowego.

Do trzech razy sztuka

Ruszyli w niedzielę. Z zapasem czasu, który wykluczał nawet drobną pomyłkę, bo okno pogodowe zamyka się w środę. Przez kilka godzin siedzący w bazie Wielicki drżał o losy wyprawy. Wysiadła łączność. Dziesiątki tysięcy internautów w Polsce wpisywało wyrazy poparcia na facebookowym profilu ekspedycji. Pisali, że co chwilę odświeżają stronę, nie gotują obiadów, nie wyprowadzają psów, a praca stoi.

Po 15. czasu polskiego odetchnęli z ulgą. Wielicki poinformował, że jego chłopaki byli na szczycie. Nic więcej nie powiedzieli, bo nad Broad Peakiem zachodziło słońce, a na nich czekała droga w dół, według wielu najtrudniejsza cześć wędrówki.

- Myślę, że są zmęczeni i skoncentrowani na zejściu, więc za bardzo nie chcą rozmawiać. Rozumiem to, mają własne problemy na górze. Wiedzą, że baza i tak w niczym im nie pomoże - powiedział Wielicki.

Polska dominacja przez Stalina i Bieruta

Sam zadziwił wszystkich, kiedy zimą 1980 roku wraz z Leszkiem Cichym stanął na szczycie Mount Everestu. Wtedy po raz pierwszy świat usłyszał o "Lodowych Wojownikach", wspinaczach Andrzeja Zawady. Jerzy Kukuczka, Maciej Berbeka, Krzysztof Wielicki i Artur Hajzer przez kolejne lata zdobywali nieosiągalne dla innych szczyty. Szli w miejsca, na które z przerażeniem spoglądali tylko ich koledzy z Zachodniej Europy.

- Nasza dominacja w zimie, to wina Stalina i Bieruta, bo zamknęli nas w klatce. Kiedy inni dokonywali pierwszy wejść na ośmiotysięczniki, my tkwiliśmy za żelazną kurtyną. Kiedy się rozwarła, wyskoczyliśmy z klatki. Bardzo głodni - mówi Artur Hajzer.

W 1988 roku maszyna się zatrzymała. - Młodzi mieli inne ambicje, szukali innej drogi. Ciężko było znaleźć kogoś nowego - mówi Hajzer, który w 2010 roku stworzył program Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015. Młodzi himalaiści pod okiem doświadczonych wspinaczy mają dokończyć dzieło grupy Zawady.

W marcu 2012 na szczycie Gasherbruma I stanęli Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Ten pierwszy wyrasta na gwiazdę młodego pokolenia. - Żadna góra nie jest warta palca - przekonuje 29-latek, chociaż już drugą zimę spędził w ekstremalnych warunkach.

Z 14 ośmiotysięczników zimą zdobyto 12. Dziesięć padło łupem Polaków. Ostatnie dwa to Nanga Parbat i K2.

Zobacz wideo

Dominik Szczepański

Copyright © Agora SA