Broad Peak. Zawrócili z ataku szczytowego, by pomóc himalaiście. Bohaterowie odznaczeni

Podczas zeszłorocznej wyprawy Antonin Belik i Vit Auermueller zrezygnowali z ataku szczytowego, żeby ocalić życie koledze. Niestety stracili koleżankę. Czeski komitet olimpijski uhonorował ich nagrodą fair play. - Czasem tak jest. Życie za życie... - opowiadają o wydarzeniach z zeszłego roku.

31 lipca 2012 roku do szczytu dwunastej najwyższej góry świata zostało Antoninowi Belikowi i Vitowi Auermuellerowi około 300 metrów. Belik atakował z obozu czwartego (7460 m), a Auermueller z wysokiej trójki (7300 m). Ok. godziny 8:10, niezależnie od siebie zauważyli upadek wspinacza z Tajwanu, Coloona Chuanga, który przeleciał przez kilka szczelin i znalazł się daleko od drogi wejścia.

Ruszyli w to miejsce, ale w pierwszej chwili, nie rozpoznali się nawzajem.

- Tonda widział upadek z góry, a ja z dołu. Doszliśmy do Tajwańczyka osobno - opisuje Auermueller.

Belik zapytał go po angielsku, czy ma ze sobą linę. Dlaczego po angielsku?

- W pierwszej chwili nie poznaliśmy się - wyjaśnia Auermueller.

Rannego kolegę, który cierpiał na chorobę wysokościową, musieli przetransportować w dół do szerpów.

- Był w takim stanie, że mógł się wolno ruszać. Teren był trudny, ostre pokryte lodem zbocze. Związaliśmy go liną między sobą, wyrąbywaliśmy stopnie i pomagaliśmy mu stawiać kroki w dół. W ten sposób wolno zeszliśmy do obozu 4 - tak Auermueller opisuje akcję ratunkową.

Wzajemna komunikacja była bardzo ograniczona. "Mówił bardzo wolno" - wspomina Belik. Z bazy pod Broad Peakiem musieli go zabrać na koniach. I jeszcze dwa dni w ten sposób posuwali się w dół. ''Było to bardzo ryzykowne'' - przyznaje Auermueller.

Gotował herbatę i czekał

W ten sposób Czechom ''uciekł'' ośmiotysięcznik.

- Było mi bardzo żal, ale ratowanie kolegi miało oczywiste pierwszeństwo. Następnego dnia rozmawialiśmy, czy nie spróbować jeszcze raz, ale pogoda się zepsuła. Powiedziałem sobie: lepiej ugotuję herbatę dla Zuzany, jak przyjdzie. Gotowałem i czekałem - wspomina Belik.

Jednak ich koleżanka Zuzana Hofmannova nie przyszła. Jako pierwsza Czeszka zdobyła Broad Peak. W zejściu dopełnił się jej los.

- To jest niebezpieczeństwo takich wypraw. Mogą również zakończyć się w ten sposób. No cóż, czasem bywa i tak, życie za życie... - smutno mówi Auermueller.

O tajwańskim himalaiście napłynęły dobre wiadomości.

- We wrześniu zeszłego roku dostaliśmy podziękowania od kierownika ich wyprawy, za to żeśmy go wyciągnęli z grobu - dodaje Belik.

Dwaj członkowie ekspedycji Antonin Belik i Vit Auermueller za swoją postawę zostali nagrodzeni główną nagrodą Fair Play Czeskiego Komitetu Olimpijskiego.

Jerzy Porębski, dsz

źródła: vrcholeni.cz, olympic.cz

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.