Wyprawa PZA na Dhaulagiri ponad obozem I

Pierwszego kwietnia wyruszyła z Polski ośmioosobowa wiosenna wyprawa na siódmą górę świata Dhaulagiri (8167 m. n.p.m.). Kierownikiem przedsięwzięcia jest Jerzy Natkański. 18 kwietnia himalaiści wspięli się, w ramach aklimatyzacji i rekonesansu, na wysokość 6200 m n.p.m. , czyli pokonali mniej więcej połowę drogi miedzy obozem I a II. 

Najnowsza wiadomość wysłana przez Himalaistów

17 kwietnia o godz. 4 w nocy, cały skład wyprawy wyruszył do góry z zamiarem założenia obozu pierwszego. Nasza wyprawa jako pierwsza w tym sezonie ma zaszczyt zaporęczowania i podprowadzania drogi do "jedynki", która jest stosunkowo długa (5,5 km), usłana szczelinami oraz wznosi się prawie 1200 metrów powyżej bazy tj. na wysokość 5800m. Zespół, który uprzednio zostawił depozyt na krańcu plateau wyruszył na lekko, a tak zwany, chwilowo, zespół drugi, wyszedł z bazy z depozytem niezbędnym do założenia obozu. Droga przez załamanie lodowca powyżej plateau wymagała dużej czujności ponieważ większość szczelin była przysypana dość głębokim śniegiem, co wymagało również uciążliwego torowania. Zespół pierwszy dotarł w dobrej formie do miejsca obozu pierwszego przy dobrej pogodzie, o godzinie 12 w południe to jest po niecałych ośmiu godzinach. Zespół drugi dotarł godzinę później. Obóz pierwszy rozłożyliśmy pod wielkim serakiem, który częściowo daje nam osłonę od wiatru. Kolejnego dnia, to jest 18 kwietnia po wschodzie słońca wyruszyliśmy na rekonesans w kierunku obozu drugiego i dotarliśmy w czasie około 2 godzin do wysokości 6200 m n.p.m. skąd widać już było całą drogę do "dwójki" położonej na wysokości około 6800 m n.p.m. Naszym celem tego dnia było rozpoznanie drogi i wyjście aklimatyzacyjne, więc zawróciliśmy z tej wysokości do obozu pierwszego. Po kolejnej nocy w obozie pierwszym około 7 rano 19 kwietnia wyruiszyliśmy z jedynki w dół. Do bazy dotarliśmy po godzinie 9 rano i zajęliśmy się klasycznymi bazowymi rozrywkami: 1. Analizą treści książki podarowanej nam przez autora: Ryszarda Pawłowskiego pt. "Czterdzieści lat w górach" czytanej od tyłu do przodu i z powrotem, przez nas wszystkich. 2. Komentowaniem aktualnych wypowiedzi z majowych numerów polskiej prasy górskiej. 3. Cerowaniem, szyciem i łataniem butów termicznych. 4. Poszukiwaniem żółtych . I tu konkurs - czego żółtego z uporem poszukujemy (podpowiedź: przedmiot ten jest na 8 liter"). Pozdrawiamy. Uczestnicy wyprawy

Wysokogórska zagadka jest już rozwiązana. Choć użytkownicy Facebooka podejrzewali stuptuty tudzież żółte taksówki, okazało się, że chodzi o nożyczki.

Przebieg wyprawy

Sześciu uczestników bez przeszkód liniami Qatar Airways przez Doha dotarło do Kathmandu 2.04. Tu przebywał już Darek Załuski a Marcin Miotk doleciał 4.04. Na miejscu uczestnicy wyprawy dokonali niezbędnych zakupów, złożyli obowiązkową wizytę w Ministerstwie Turystyki, przepakowali ładunki na karawanę tak by każdy ważył przepisowe 25 kg i zapakowali ok. 600 kg bagażu do mikrobusa...

pakowanie i ważenie sprzętupakowanie i ważenie sprzętu fot. Piotr Tomala fot. Piotr Tomala

W dniu 10 kwietnia - po 6 dniach karawany - wyprawa późnym popołudniem dotarła do właściwej bazy na 4750 m. Dzień później w bazie pojawiło się w też 4. Francuzów. Około 19 kwietnia ma dotrzeć wyprawa hiszpańska i jedna himalaistka z Japonii.

Pracujemy nad zagospodarowaniem się, budową messy, magazynu - co jak można zobaczyć na zdjęciach - nie zawsze musi być proste. W bazie utrzymuje się jeszcze śnieg - sporo jest go na stokach i w ścianie. Jutro planujemy dalszą rozbudowę bazy i ceremonię Pujy.

Stawianie bazy głównejStawianie bazy głównej fot. Agna Bielecka

12.04 w górę wyszedł pierwszy zespół w składzie: Darek Załuski, Marcin Miotk, Tamara Styś, Jacek Żebracki i Agnieszka Bielecka. Zespół miał na celu rozpoznanie drogi pod ścianę tzw. Eigeru i próbę wejścia w ścianę i zaporęczowanie ściany i części trawersu. W ciągu 5 godzin udało się dotrzeć na wysokość około 4900 m n.p.m. i założyć w sumie 400 metrów lin poręczowych. W efekcie połowa trawersu Eigeru jest już zaporęczowana. Byliśmy pierwszym zespołem, który wyszedł do góry w tym sezonie. Warunki śniegowe były bardzo dobre, aczkolwiek nie znaleźliśmy praktycznie żadnych śladów po poprzednich wyprawach. Przejście lodowca poszło nam bardzo sprawnie po około 40 minutach doszliśmy pod ścianę. Kluczowe trudności - czyli próg skalny, około stu metrów powyżej wejścia w ścianę, sprawnie poprowadził Marcin Miotk. Jutro planowane jest wyjście drugiego zespołu w składzie: Jurek Natkański, Piotr Tomala, Robert Cholewa, Sonam Sherpa. Maja oni zamiar dokończyć poręczowanie trawersu Eigeru, aż do plateau wyprowadzającego do "jedynki".

Na lodowcu w okolicach bazy Tamara Na lodowcu w okolicach bazy Tamara  fot. Agna Bielecka

Wiadomość z 16.04

Minęły ponad dwa tygodnie od naszego wyjazdu z kraju i 6 dni odkąd dotarliśmy do bazy. W bazie jesteśmy już dobrze zadomowieni. Jak na razie oprócz nas znajdują się tu tylko dwie inne wyprawy. Dwuosobowa Simone La Terra i Paweł Michalski, która dzieli z nami mesę i pozwolenie oraz po sąsiedzku, początkowo czteroosobowa wyprawa francuska (obecnie licząca trzy osoby jeden z jej uczestników ze względu na problemy zdrowotne został zabrany wczoraj helikopterem z bazy). 13 kwietnia po powrocie zespołu: Natkański, Tomala, Cholewa i Sonam do bazy została odprawiona puja. Mistrzem ceremonii był Sonam, który pomaga nam w komunikacji na linii kuchnia tragarze i my, ocenia warunki pogodowe, ogólnie jest bardzo pomocny i sprawdził się również doskonale jako P.O lamy. Przez te sześć dni udało nam się w trakcie dwóch wyjść zaporęczować całość drogi do plateau. 14.04 podjęta została również próba założenia obozu pierwszego, niestety ze względu na załamanie pogody, to jest silny opad śniegu i praktycznie brak widoczności, zespół w składzie: Miotk, Żebracki, Załuski, Styś i Bielecka został zmuszony do pozostawienia depozytu na końcu plateau i powrotu do bazy, śnieg nieustannie padał przez cały dzień. Ze względu na duży opad śniegu i w związku z tym wzrost zagrożenia lawinowego, planowane na kolejny dzień to jest 15.04 wyjście i doniesienie depozytu do jedynki zostało odsunięte w czasie. 15.04 intensywne słońce w godzinach porannych spowodowało liczne lawiny. Po południu spadło trochę więcej śniegu. Najnowsza prognoza pogody wskazywała, zachmurzenie i opad śniegu 16 kwietnia i później dwa dni ładnej pogody. W związku z powyższym została podjęta decyzja o wyjściu całego składu wyprawy do "jedynki" 17 kwietnia. Dni przeczekiwania w bazie wypełniają nam różnego rodzaju sprawy organizacyjne. Ponadto niektórzy wybrali się na spacer w kierunku Przełęczy Francuzów celem obejrzenia dokładniej Dhaulagiri i drogi powyżej obozu drugiego. Została wykopana lodówka na zapasy mięsno - serowe. Był to też moment na zrobienie prania, prysznice i temu podobne historie. Przygotowaliśmy trasery do oznaczenia drogi. Kierownik odkrył istnienie sklepu dla trekkersów nieopodal naszej bazy. Popołudniami jak już wszystko jest zrobione a pogoda tradycyjnie się psuje, mamy w mesie kącik brydżowy, szachowy, czytelniczy i filmowy. Odwiedzają nas również Francuzi, z którymi wymieniamy głównie informacje dotyczące prognozy pogody, jest podejrzenie, że smakuje im nasza herbata, bo tak co drugi dzień przychodzą, kierownik uważa, że Francuzka dziwnie na niego łypie okiem - nie wiemy co to może oznaczać

Dhaulagiri - cel wyprawy widziany z okolicy BazyDhaulagiri - cel wyprawy widziany z okolicy Bazy fot. Agna BIelecka

W serwisie off.sport.pl będziemy na bieżąco informować o dalszych postępach wyprawy

źródło:  polskihimalaizmzimowy.pl | Polski Himalaizm Zimowy na Facebooku

Copyright © Agora SA