Zadaniem unifikacyjnej wyprawy PZA było zdobycie Dhaulagiri (8167 m.n.p.m) - siódmej co do wysokości góry świata, bez wspomagania tlenem z butli. Polscy himalaiści próbowali zdobyć drogą poprowadzoną północno - wschodnią granią - w stylu klasycznym. Celem wyprawy było przygotowanie do wypraw zimowych w latach następnych.
W obozie szturmowym było wczoraj sześciu polskich himalaistów: Agnieszka Bielecka, Tamara Styś, Piotr Tomala, Jerzy Natkański, Dariusz Załuski i Robert Cholewa. Pomagał im Szerpa Sonam. Atak ruszył o 3 w nocy.
- O 3 w nocy zespół szturmowy wyruszył w kierunku szczytu. W obozie 3 postanowił pozostać kierownik wyprawy Jerzy Natkański. Po paru godzinach ze względu na silny wiatr większość postanowiła zawrócić do obozu III. Atak kontynuowała jedynie Agnieszka Bielecka we współpracy ze wspinaczami z innej wyprawy Pawłem Michalskim i Włochem Simone La Terra. Niestety na wysokości ok. 8000 m w kopule szczytowej nie zdołali oni odnaleźć właściwej drogi do wierzchołka i zawrócili do obozu 3. - czytamy na facebooku PHZ.
Bielecka wraz z dwójką wspinaczy bezpiecznie wróciła do bazy. Kolejne ataki nie są planowane.
- Na jutro planowane jest zejście do bazy i będzie to koniec wyprawy. Kolejne ataki nie są planowane. We wszystkich masywach, zarówno na Evereście jak i na Makalu dzisiaj mocno wiało i ataki nie udawały się. Może lepiej wyjdą na tym Ci co postanowili przeczekiwać - to zawsze trudne taktyczne decyzje, których końcowy efekt jest trudny do przewidzenia. W każdym razie jest tak, że siły naszej wyprawy się wyczerpały i ekspedycja będzie wracać do Polski - czytamy w komunikacie.