Szczegóły masakry pod Nanga Parbat

Jedenastu wspinaczy zostało zabitych strzałami w głowę i w inne części ciała. Armia przeszukuje region Nanga Parbat w poszukiwaniu kilkunastu terrorystów. Kilkudziesięciu wspinaczy postanowiło wrócić do Islamabadu.  - Polacy są bezpieczni w Islamabadzie - poinformował konsul Wiesław Kucharek.

Od brutalnej napaści w bazie pod dziewiątym szczytem świata Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) minęło kilkadziesiąt godzin. Z raportów miejscowych i zagranicznych mediów wynika, że terroryści zabili jedenastu wspinaczy: Litwina, dwóch Słowaków, trzech Ukraińców, trzech Chińczyków, jednego Nepalczyka i jednego Pakistańczyka. Litwin Ernest Marksaitis był jednym z członków międzynarodowej wyprawy kierowanej przez Aleksandrę Dzik.

Co najmniej dwunastu terrorystów ubranych w uniformy miejscowej policji weszło do bazy pod Nanga Parbat ok. godz. 22:30 w sobotę. Pracujący w bazie Pakistańczycy zostali związani. Jedenastu przebywających w tym czasie w bazie wspinaczy zabito strzałami w głowy i inne części ciała. Terroryści zabrali pieniądze i dokumenty, które znaleźli przy ciałach. Po północy opuścili bazę.

Policja o masakrze dowiedziała się w niedzielę rano. Baza jest oddalona od posterunku o 2-3 dni pieszej wędrówki. Nie można dojechać tam samochodem. Pakistańska armia postanowiła wysłać helikoptery. Okolice bazy zostały przeszukane, jednak terrorystów nie odnaleziono.

Ciała zabitych wspinaczy zostały przetransportowane helikopterami do Gilgit, a później samolotami C130 do Islamabadu. W bazie przebywają obecnie żołnierze, którzy przeszukują cały region Nanga Parbat.

Polacy bezpieczni

Międzynarodowa wyprawa kierowana przez Aleksandrę Dzik wraca do Islamabadu. W Pakistanie nie było Pawła Michalskiego, który z Simone La Terrą miał atakować szczyt. Wspinacze postanowili odwołać swój lot do Islamabadu. Z początkowych informacji wynikało, że Polak może przebywać w rejonie Nanga Parbat. Nie było z nim kontaktu.

Konsul Wiesław Kucharek poinformował, że wszyscy Polacy są już bezpieczni i przebywają w Islamabadzie.

Kilkudziesięciu wspinaczy z innych krajów również postanowiło ewakuować się z Nanga Parbat. W bazie pozostali jedynie Pakistańczycy: Karim Hayyat, Naseer Uddin i Sher Khan. Nie wiadomo, czy będą chcieli atakować szczyt.

Rzecznik organizacji terrorystycznej, Tehrik-e-Taliban (pakistańskich talibów), powiedział, że atak na wspinaczy był odpowiedzią za zabicie Waliura Rehmana, który w maju zginął w wyniku akcji amerykańskiego drona.

dsz, explorersweb

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.