Kłopoty polskich himalaistów na Gaszerbrumie. Wracający z nieudanego ataku szczytowego Marcin Kaczkan i Artur Hajzer ulegli wypadkowi. Z dotychczasowych informacji wynika na pewno, że Marcin Kaczkan poobijany, ale zdrowy, wraca do obozu. Obecnie opiekuje się nim rosyjska ekspedycja. Kaczkan miał przekazać Rosjanom, że w wypadku zginął Artur Hajzer.
Jakiego rodzaju był to wypadek? Prawdopodobnie chodzi o wpadnięcie do szczeliny lodowej. Na razie nie jesteśmy tego w stanie potwierdzić.
- Możemy potwierdzić, że Kaczkan dotarł do obozu drugiego. Spotkali go Rosjanie którzy wyszli na akcję ratunkową. Kaczkan był trochę poobijany, ale schodzi do obozu. Lider niemieckiej wyprawy jest w kontakcie radiowym z Rosjanami, Kaczkan poinformował ich, że Artur Hajzer nie żyje - dodał.
- Staramy się potwierdzić tę informację za pośrednictwem Rosjan - podobno obaj himalaiści spadli w szczelinę. Niewykluczone, że wypadek Hajzera miał miejsce tuż po tym, jak spadł Kaczkan. Wspinali się na szczyt, pogoda się załamała i postanowili się wycofać - kończy Wielicki.
Wypadek pod Gaszerbrum
Dwóch polskich himalaistów - Artur Hajzer i Marcin Kaczkan mieli wypadek podczas zdobywania pakistańskiego Gaszerbruma. Kaczkan został znaleziony przez Rosjan, jest już bezpieczny i schodzi do obozu. Hajzer wciąż jest zaginiony. Informację o wypadku jako pierwsza podała telewizja TVP Info. Z Hajzerem nie ma kontaktu. Czytaj więcej >