Nie żyje Janusz Kurczab. Wspinacz, kierownik wypraw górskich, olimpijczyk odszedł w wieku 77 lat

Janusz Kurczab nie żyje. Był szermierzem, uczestnikiem igrzysk olimpijskich, alpinistą, kierownikiem wypraw w góry najwyższe. To pod jego okiem wspinaczki uczył się Jerzy Kukuczka. W ostatnich latach Kurczab dokumentował wiedzę o górskim świecie. Miał 77 lat.

- Alpinizm ma szczególną zdolność wytwarzania otoczki kultury duchowej wokół sfery działań czysto sportowych. To wyróżnia go spośród innych dyscyplin sportu - mówił Janusz Kurczab.

Urodził się 6 września 1937 roku w Warszawie. Jako dwudziestoparolatek był jednym z najlepszych szermierzy w kraju. W 1960 roku pojechał na igrzyska olimpijskie do Rzymu, a w 1961 i 1965 r. zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski w szpadzie. Z drużyną szpadową Legii Warszawa wygrał pierwszy w historii polskiego sportu drużynowy Pucharu Europy 1961. Uprawiał również pływanie, narciarstwo wysokogórskie i krótko pięciobój nowoczesny.

Uczył Kukuczkę

Ale Janusza Kurczaba zapamiętamy przede wszystkim jako alpinistę, kierownika wypraw w Himalaje, Karakorum i Hindukusz.  To on w połowie 60. lat uczył wspinaczki Jerzego Kukuczkę, drugiego himalaistę w historii, który zdobył wszystkie ośmiotysięczniki.

- W programie było, że kursanci sami mają wynajdywać drogę. Stanęli pod skałką, którą łatwo było obejść po trawie, ale oni uznali, że droga prowadzi inaczej. Zaczęli szturmować, nikt nie mógł wydrzeć [podciągnąć się]. Dopiero Jurek Kukuczka wydarł na rękach, był niesamowicie silny - opowiadał Kurczab.

Sam wspinaczkową karierę zaczynał, jak wszyscy wtedy, w Tatrach. W latach 60. poprowadził tam wiele nowych dróg. Brał udział m.in. w I przejściu Filara Kazalnicy Mięguszowieckiej. Wspinał się z najlepszymi: Eugeniuszem Chrobakiem, Zygmuntem Andrzejem Heinrichem, Wojciechem Kurtyką czy Jerzym Kukuczką. Nowe drogi prowadził również w Alpach, gdzie wiązał się liną z Ryszardem Szafirskim czy Maciejem Kozłowskim.

Wielki kierownik

Był systematyczny, drobiazgowy, rzetelny. Te cechy sprawiły, że został kierownikiem i organizował ekspedycje w najwyższych górach świata.

Kilka wypraw, którymi kierował Kurczab: Hindukusz (1972, I wejście - w stylu alpejskim - pd.-zach. ścianą Noszaka); Karakorum (1974, wyprawa zdobyła Shisparé Sar, a Kurczab wszedł solo na Ghenta Sar mający wysokość 7090 m); 1976 i 1982 próby nowymi drogami na K2, odpowiednio do 8400 i 8250 m i Himalaje Nepalu: w 1978 próba na Makalu, w 1980 próba nowej drogi na Manaslu).

- To obok niego i Andrzeja Zawady skupiali się wspinacze. Andrzej był artystą, Janusz systematycznym pragmatykiem. Byłem z nim na jednej wyprawie. W 1982 roku próbowaliśmy wytyczyć nową drogę na K2 - wspomina Krzysztof Wielicki, himalaista, kierownik wypraw, pierwszy zimowy zdobywca Mount Everestu.

- Nie byłem kierownikiem, który nakazywał, nie pytał o zdanie. Konsultowałem decyzje, czasem nawet głosowaliśmy - mówił Kurczab.

Skarbnica wiedzy górskiej

Po zakończeniu kariery wspinacza Kurczab skupił się na dokumentowaniu górskiego świata. Gdy nie wiedziało się czegoś o jakimś przejściu - nie znało się dokładnej daty, składu wyprawy albo topografii ściany - dzwoniło się do niego. Nigdy nie odmawiał pomocy.

- To był jeden z wielkich kierowników. Perfekcyjny w każdym calu, szczegółowy. Gdy umawiało się z nim na wspólną pracę, to wiadomo było, że zostanie ukończona. Na wyprawach był rzeczowy. Janusz był chodzącą historią gór. Kilkudziesięciu himalaistów zdeponowało u niego materiały z wypraw - mówi Leszek Cichy, który w 1980 roku wszedł w zimie na Mount Everest z Krzysztofem Wielickim. - Kurczab i Zawada byli równorzędnymi postaciami w polskim alpinizmie. Tylko oni organizowali w tamtych czasach wyprawy narodowe. O Zawadzie krąży wiele anegdot i historii, o zawsze skrupulatnym Januszu mówi się niewiele. To chyba przez tę jego rzeczowość. Ale pamiętam taką jedną historię. Na wyprawach Janusz pił przede wszystkim herbatę. Nie cierpiał mięty, dlatego bardzo uważał, by nikt nie pił jej z jego kubka. Plastik szybko przechodził zapachem, którego Janusz nie znosił - dodaje Cichy.

W tym roku Kurczab otrzymał na największym festiwalu podróżniczym w Europie, 17. Ogólnopolskich Spotkaniach Podróżników Żeglarzy i Alpinistów nagrodę ''Super Kolosa'', którą przyznano mu za całokształt dokonań. - Niestety, zdrowie nie pozwoliło Januszowi przyjechać do Gdyni. Chcieliśmy zorganizować spotkanie w Warszawie i wręczyć mu tę nagrodę. Nie zdążyliśmy. Postaramy się, żeby trafiła do Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie - mówi Cichy.

Kurczab był również autorem wielu artykułów i książek o tematyce górskiej i wspinaczkowej, pisał do Taternika, a w ostatnich miesiącach kierował pracami Centralnego Archiwum Górskiego w Zawoi, którego zadaniem była cyfryzacja materiałów o górach.

- Bez gór nie wyobrażałem sobie życia. One były dla mnie wszystkim - powiedział w lutym ubiegłego roku, w jednym z ostatnich wywiadów.

O niesamowitych wyprawach Jerzego Kukuczki i innych himalaistów przeczytaj w książkach >>

 
Copyright © Agora SA