W każdym bądź razie Martin, Jorge, Peter i Horia szczęśliwie i sprawnie stanęli na szczycie 21 maja.
Nasi sąsiedzi z tego samego pozwolenia powoli się zwijają. Dziś wielkie pakowanie i suszenie rzeczy. Oprócz nas nie ma już nikogo w bazie. Jutro odchodzi reszta i... zostajemy tu z Fabrizio zupełnie sam na sam z Górą. A dokładnie we dwójkę plus kucharz, który nota bene na czas naszej wspinaczki schodzi poniżej bazy.
Chcemy spróbować naszych sił raz jeszcze na Makalu, bo jak dotąd ciągle coś nagłego się działo.
Myślcie o nas proszę.