W przedsięwzięciu wzięli udział także Dariusz Brzozowski i Włodzimierz Klósek, którzy pilotowali balon. To właśnie w nim Polacy wznieśli się do stratosfery ustanawiając rekord Europy w wysokości opuszczenia statku powietrznego formacją trzyosobową oraz rekord Europy w odległości swobodnego spadania formacją trzyosobową, a także rekord Polski w wysokości lotu balonem na ogrzane powietrze. Rekordy zostaną sklasyfikowane przez międzynarodową federację aeronautyki - Federation Aeronautique Internationale (FAI).
Wyskoczyli niżej niż planowali
Plan zakładał, że Polacy wzniosą się na wysokość około 12 kilometrów, co zajmie im około dwóch godzin. Ostatecznie kiedy balon wzniósł się na pułap około 10 600 metrów, skoczkowie tworząc trzyosobową formację wykonali rekordowy skok. W skutek tego balon stracił około 300 kg i wzniósł się jeszcze wyżej ustanawiając najwyższy punkt lotu na wysokości 11 000 metrów.
Trzech skoczków opuściło balon i trzymając się za ręce spadało do wysokości 1500 metrów nad ziemią. Wówczas puścili się i postępując zgodnie z planem Tomasz Kozłowski jako pierwszy otworzył spadochron. Następnie na wysokości 1 200 metrów spadochron otworzył Tomasz Witkowski, a ostatni, na wysokości 1 000 metrów zrobił to Arkadiusz Majewski, który jako najbardziej doświadczony skoczek wybrał miejsce do lądowania.
Cały skok trwał około sześciu minut. Piloci balonu powoli obniżyli lot i wylądowali, po mniej więcej godzinie. - Po 25 latach spełniłem jedno ze swoich marzeń, to niesamowite uczucie - powiedział Witkowski, pomysłodawca i uczestnik misji Polska Stratosfera - Przygotowanie tego skoku wymagało olbrzymich nakładów finansowych i pracy mnóstwa osób, za co dziękuję całej ekipie, wszystkim zaangażowanym w projekt partnerom i instytucjom oraz głównemu sponsorowi Termo Organice, ponieważ bez ich wsparcia nie byłoby to możliwe - dodał.
Śladami Baumgartnera
Dwa lata temu najwyższy skok świata (z wysokości 39 km) oddał Austriak Felix Baumgartner, wyczynowiec związany z Red Bullem. Pod koniec października jego rekord po cichu pobił o przeszło kilometr 57-letni Alan Eustace, "w cywilu" inżynier i wicedyrektor w jednym z działów Google'a.
W przeciwieństwie do słynnych poprzedników, Polacy cały czas znajdowali się na otwartym powietrzu, nie korzystali z żadnych kapsuł, choć na wysokości 12 km temperatura wynosi około -58 stopni, a ciśnienie około 200 hPa. Oczywiście byli ubrani w kombinezony ciśnieniowe i podłączeni do aparatury tlenowej
Polacy przygotowywali się do skoku w tunelu aerodynamicznym i komorze niskich ciśnień. Przeszli też testy w komorze niskiej temperatury, w temperaturze minus 40 stopni spędzili ponad godzinę.