Janek Lisewski konsekwentnie realizuje swój projekt zdobycia "korony mórz" na desce kitesurfingowej. Po tym, jak w lipcu 2011 Polak przepłynął samotnie Morze Bałtyckie ustanawiając nowy rekord świata - teraz zmierzy się z Morzem Czerwonym.
Prawdopodobnie już w najbliższych dniach zawodnik teamu Burn rozpocznie samotną wyprawę z bazy w El Gounie do miasta Duba w Arabii Saudyjskiej. Przed nim ok. 200 km otwartego i niebezpiecznego akwenu. Tuż przed wylotem z Warszawy udało nam się zadać mu kilka pytań:
Kitem przez Morze Czerwone!
Co zainspirowało Cię do stworzenia projektu "korony mórz"?
Janek Lisewski: Inspirację jest bez wątpienia himalaizm - zdobycie "korony mórz", podobnie jak "korony ziemi" czy "korony gór" to ogromne wyzwanie. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić to, co wcześniej było nieosiągalne i spełnić swoje długoletnie marzenia. Chciałbym, by samotne pokonywanie mórz na kite'cie było motywacją dla innych do przezwyciężania swoich słabości. Chcę przez ten projekt przybliżyć dyscyplinę szerszej publiczności. W końcu sukcesów nam nie brakuje: Polacy zajmują czołowe miejsca w Pucharze Świata, a nasze kitesurferki - jak moja teamowa koleżanka Karolina Winkowska, to światowy top.
Masz zamiar pokonać ponad 200 km po otwartym morzu na desce z latawcem - czego się obawiasz?
Janek Lisewski: Woda, morze to żywioł i nie można go lekceważyć - pogoda zawsze może zaskoczyć. Ważna będzie psychika, mam także nadzieję, że jestem dobrze przygotowany na wysiłek fizyczny, który mnie czeka. W porównaniu z Bałtykiem dochodzi jeszcze jedno zagrożenie - rekiny. Jestem jednak przygotowany na różne niespodzianki. Jaki sprzęt jest potrzebny, by przepłynąć Morze Czerwone?
Janek Lisewski: Spakowałem lekko zmodyfikowaną, 1,5-metrową deskę Master kiteboarding, seryjny latawiec Nobile o powierzchni 10-12 m2 i trapez Dakine. Ponadto elektroniczny sprzęt nawigacyjny i asekuracyjny.
Jak długi rejs Cię czeka?
Janek Lisewski: Muszę zmieścić się w około 10-12 godzinach - dłuższy rejs po zmierzchu będzie bardzo ryzykowny.
Pierwszą próbę samotnego przepłynięcia na desce kitesurfingowej Morza Czerwonego - Red Sea Cross wspiera Burn oraz Miasto Gdańsk.
TUTAJ można śledzić postępy na żywo!