Skiturowcy po raz siódmy ścigali się w Zawoi. Padł rekord frekwencji

W tym roku padł kolejny rekord. Na starcie VII Polar Sport Skitour im. Basi German stanęło w sobotę 185 zawodników. Piękne słońce i tylko lekki mróz zaprosiły do Zawoi skiturowców wszelkiej maści. Najlepsi pokonali 11 km pętlę z Mosornego Gronia poniżej jednej godziny.

Obok wyżyłowanych atletów wyposażonych w najnowsze, ultralekkie cuda sportowej techniki stanęli zupełni amatorzy. Wszyscy ruszyli jak do biegu na setkę i - przynajmniej przez krótki czas - biegli ramię w ramię. Nikt nie oszczędzał sił ani nart. Duch walki udzielił się każdemu, co zdradzały grymasy na twarzach. Nie wszystkim starczyło jednak energii, aby utrzymać równe wysokie tempo do samego końca wyścigu.

Jeszcze na pierwszej falującej prostej, którą trzeba było pokonać na fokach biegnąc lekko w dół i w górę peleton trzymał się w miarę zwarty, ale już na pierwszym zwężeniu zaczęła się ucieczka i tak pozostało do samego końca. Zmodyfikowana w ostatniej chwili trasa wyścigu wiodła ze szczytu Mosornego Gronia (1047 m) pętlą wokół Cyla Hali Śmietanowej, dalej w kierunku Brożki przez jej halę i z powrotem na szczyt Mosornego. Prócz krętych i wąskich podejść, były też szerokie zjazdy przez las. Szykany trasy mogły dostarczyć wiele frajdy nawet mało wprawnym narciarzom. Wyścig przypominał też miejscami bieg narciarski, podbiegi łyżwą czy przebieżka przez betonowy tunel to elementy charakterystyczne właśnie dla tej dyscypliny. Momentami w Zawoi można było więc poczuć zew Justyny Kowalczyk.

Najlepsi pokonali tę trasę w poniżej godziny. Dla tych, których czasy bliższe były jednak tych z półmaratonów liczyła się już sama możliwość rywalizacji z krajową czołówką, bo zawody Polar Sportu zaliczane są do Pucharu Polski Amatorów. Gdyby jednak spróbować oddać wysiłek jaki w start w tego typu imprezie musi włożyć przeciętny amator, trzeba by zapewne poszukać absurdalnych porównań w stylu przeciągania malucha po asfalcie czy przerzucania worków z cementem z jednego miejsca w drugie.

A jednak zawody skiturowe w Zawoi, które odbywają się w otoczeniu malowniczych widoków Babiej Góry, dominującej w paśmie Beskidu Żywieckiego, z roku na rok przyciągają coraz więcej uczestników-amatorów. Niezależnie czy to za sprawą widoków, czy atmosfery zawodów czy też niezrozumiałej, ludzkiej potrzeby dołożenia samemu sobie, dzięki stale rosnącej frekwencji Polar Sport Skitour wpisał się już w kalendarz największych imprez skiturowych w naszym kraju.

- Po raz pierwszy od kilku lat warunki i pogada były doskonałe. Przyjechało sporo zawodników również z krajowej czołówki. Dzień przez zawodami podjęliśmy decyzję o lekkiej modyfikacji trasy, ponieważ plusowe temperatury spowodowały rozmiękczenie śniegu, z kolei zagrażało bezpieczeństwu zawodników szczególnie na stromych zjazdach. Ostatecznie wyszło na korzyść, bo jak usłyszeliśmy po wyścigu szerokie zjazdy dały zawodnikom wiele frajdy - powiedział off.sport.pl Piotr Krygowski, odpowiedzialny za organizację imprezy z Polar Sport.

Poza próbą sportowego charakteru dla górskiej gawiedzi - co równie ważne - to również wydarzenie towarzyskie, a w tym roku szczególnie atrakcyjne pod tym względem, bo po raz pierwszy dwudniowe. Organizatorzy zadbali bowiem by w Ośrodku Wczasowym Zawojanka światła nie gasły do późnych godzin nocnych, gdzie przy dźwiękach kapeli bawili się do rana ludzie gór. Nad ranem znów przywitało ich piękne słońce i uroki Beskidu Żywieckiego, które postanowili wykorzystać ruszając na tury na Babią Górę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.