Jednoręki kapitan samotnie dookoła Bałtyku. Pomaga chorym na białaczkę

Jedno morze, jeden jacht, jeden człowiek z jedną ręką - takie motto przyświeca Stanisławowi Tułnowskiemu, którego celem jest samotne opłynięcie Bałtyku na jachcie Qani. Kapitan płynie nie tylko, by spełnić swoje marzenie, ale przede wszystkim, by pomóc chorym na białaczkę.

Dołącz do nas na Facebooku

Dla Stanisława Tułnowskiego brak ręki nie jest żadną przeszkodą w podejmowaniu nowych wyzwań. - Niepełnosprawność zobowiązuje do pełnej i aktywnej formy pomocy innym. "Człowiek jest tyle wart ile może dać drugiemu" - czytamy na oficjalnej stronie wyprawy.

Stanisław TułnowskiStanisław Tułnowski Fot.: Kapitan-Tulnowski.pl

Kapitan wypłynął w rejs, by pomóc ludziom chorym na białaczkę. Choroba ta dotknęła syna przyjaciół Stanisława Tułnowskiego, Michała Wudzińskiego. W kwietniu ruszyła więc akcja "Pociąg wsparcia dla Michała". Tysiące ludzi zarejestrowało się jako dawcy szpiku, dzięki czemu udało się znaleźć dawcę. Poprzez swoją bałtycką podróż Stanisław Tułnowski postanowił zachęcić ludzi do rejestracji w banku szpiku.

Jacht QuaniJacht Quani Fot.: Kapitan-Tulnowski.pl / Facebook

Kapitan żeglarstwem morskim zajmuje się już od 34 lat. Na morzu spędził przeszło 8500 godzin. Do bałtyckiej wyprawy przygotowywał się od 2008 roku.

Początkowo rejs miał rozpocząć się w maju, w dniu uroczystego otwarcia nowego Portu Jachtowego i Mariny Kołobrzeskiej. Plany pokrzyżowały jednak problemy z rolerem. Ostatecznie, jacht "Quani" opuścił Kołobrzeg dopiero w lipcu.

Ostatnia noc w KołobrzeguOstatnia noc w Kołobrzegu Fot.: Kapitan-Tulnowski.pl / Facebook

Trasa rejsu wiedzie z Polski przez Litwę, Rosję, Estonię, Łotwę, Finlandię, Szwecję, Danię i Niemcy, skąd kapitan skieruje się z powrotem na wody Zatoki Gdańskiej. Podczas podróży Stanisław Tułnowski przemierzy m.in. Zatoki Ryską, Fińską i Botnicką. Wyprawa potrwa, w zależności od warunków, od 4 do 6 miesięcy.

Więcej informacji o rejsie kpt. Stanisława Tułnowskiego znajdziesz TUTAJ.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.