Trudny bieg po pustyni - Drugi dzień Runmageddonu Sahara

Przepiękne widoki kontra uciążliwe piaski. Trudny fizycznie etap Runmageddonu Sahara rozegrał się w środę 13 marca br. na terenie piaszczystych saharyjskich wydm w Maroku.

Podczas drugiego etapu uczestnicy ekstremalnego biegu po Saharze wystartowali o godzinie szóstej rano.  Startowali przy gwieździstym niebie, a drogę oświetlali sobie tzw. czołówkami. Trasa tego odcinka nie należała do najłatwiejszych. Przez kilka godzin pokonywali piaszczyste wydmy Sahary, grzęznąc we wszechobecnym piasku. 

Uczestnicy dwóch formuł, którzy w trakcie czterech etapów biegu mają pokonać łącznie 50 lub 120 kilometrów. Tego dnia przebyli już kolejne 18 i 33 kilometry. - Dzisiejsza trasa była zdecydowanie krótsza i niezwykle malownicza. Startowaliśmy w nocy, więc temperatura nie dokuczała, tak jak dnia poprzedniego. Wczoraj odczuwalnie było 50 stopni Celsjusza, co dało nam mocno popalić. - mówi Jacek Parol uczestnik formuły 50, który razem ze swoimi kolegami ekstremalny wyścig po Saharze zadedykował koledze walczącemu z rakiem #tatabezraka. Prowadzenie w klasyfikacji biegu, po drugim jego etapie utrzymali w swoich formułach: Dominika Stelmach, Tomasz Maślanka oraz Daniel Stroiński.

Sytuacja liderów zmieniła się w formule 50 kilometrów z przeszkodami, gdzie z pierwszym czasem dobiegł Franciszek Olejnik. Widoki były przepiękne, choć wydmy były dziś mocno uciążliwe, lepiej było po nich chodzić niż biegać.  Pierwsza cześć trasy była prostsza niż wczoraj, między innymi dzięki niższej temperaturze, ale było wiele wydm. Ich pokonywanie wymagało pracy całego ciała, skutki tego pewnie odczuję dopiero jutro - mówi Dominika Stelmach wicemistrzyni świata w długodystansowym biegu górskim.

W kolejnych dniach na uczestnicy pokonywać będą Góry Atlas i malowniczą Dolinę Róż oraz okolice Marrakeszu przy jeziorze Takerkoust.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.