Ostatni etap biegowy i radość zwycięstwa - Runmageddon Sahara zakończony

W dniu 15 marca br. odbył się ostatni etap Runmageddonu Sahara tzw. Bieg Przyjaźni. Był on dobrą okazją, by po trzech dniach zmagań, po prostu przebiec się podziwiając widoki jeziora Lalla Takerkoust i szczytów gór. Tego dnia wszyscy uczestnicy zostali nagrodzeni medalami i dyplomami ukończenia ekstremalnego wyzwania i czuli rozpierającą ich dumę, bo niezależnie od wyników wszyscy byli zwycięzcami, pokonali swoje słabości, upał, wymagającą pustynie i góry.

- Mój syn namówił  mnie do startu w Runmageddonie i nie żałuję tego. Długo jeszcze będę opowiadał, o tym co tu zobaczyłem i przeżyłem. Ogrom gór i bieganie po nich to coś wyjątkowego. Wschód słońca na pustyni wspaniały widok. Po pierwszym etapie miałem wątpliwość, czy podołam, ale kiedy drugiego dnia wszyscy zbierali się do startu, klimat i wola walki innych uczestników udzieliła mi się i pobiegłem. - mówi Marek Bieniecki, uczestnik formuł 50, który w lada dzień obchodzić będzie 68. urodziny.

Runmageddon Sahara 2019 oficjalnie został zakończony dekoracją uczestników, którzy podczas trzech dni zdobyli najwięcej punktów w klasyfikacji końcowej.  Formułę 120 wśród kobiet zwyciężyła Dominika Stelmach, drugie miejsce zajęła Agata Pietroszek, a trzecie Julita Kotecka. Z mężczyzn po raz kolejny niekwestionowanym zwycięzcą został Daniel Stroinski. Drugim zawodnikiem był Michał Odowski, a trzecim Paweł Bączkiewicz. W formule 50, wśród Pań najlepszą okazała  się być Julita Ilczyszyn. Drugie miejsce zajęła Karolina Ilowska-Rembarz a trzecie Patrycja Jasińska. Wśród mężczyzn wygrał Franek Olejnik. Drugie miejsce na podium objął Mariusz Deptuła, a trzecie Jarosław Szóstak.

- Wszyscy gratulują mi pierwszego miejsca i to jest bardzo miłe, choć jeszcze do mnie to nie dociera. To jakich poznałam tu ludzi jest dla mnie najważniejsze. Dzięki nim pokonałam pustynię i to oni są dla mnie najcenniejsi. „Możemy razem konie kraść”! Startując w Runmageddonie, chciałam pokazać wszystkim mamom, że możemy pokonać Saharę - możemy spełniać swoje marzenia - mówi Julita Ilczyszyn, zwyciężczyni formuły 50, mama 2-latki i 3-latki.

Przed uczestnikami jeszcze jeden dzień Runmageddonu Sahara, ale już typowo turystyczny. Spędzą go zwiedzając stolice Maroka oraz odpoczywając po niecodziennym wyzwaniu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.