W Atenach, na terenie zamkniętego lotniska i kompleksu sportowego, został rozegrany jeden z najbardziej ekstremalnych zawodów na świecie, czyli 14. Ultramarathon Festival.
To cykl biegów: 24 oraz 48 godzinnych (w tym drugim również triumfował Polak Andrzej Radzikowski), 6-dniowych oraz na 1000 km i 1000 mil, czyli 1600 km!
Zawodnicy biegli po kilometrowej pętli, a na najdłuższym dystansie rewelacyjnie poradził sobie nasz reprezentant Paweł Żuk.
Mimo wielu kryzysów: psychicznych i fizycznych (od trzeciego dnia walczył z uciążliwym uczuleniem na całym ciele), po dwóch tygodniach zmagań 44-letni biegacz wbiegł na metę z biało-czerwoną flagą. Przekraczając końcową linię wyglądał świetnie, jakby dopiero miał zaczynać bieg na dystansie ponad 1600 km.
Jest pierwszym Polakiem w historii i dopiero dziesiątym zawodnikiem na świecie, który dokonał tej sztuki.
Co dalej? Jakie kolejne ekstremalne cele przed polskim ultramaratończykiem? -Chciałbym kiedyś pobiec w najdłuższym biegu na świecie, jaki jest rozgrywany w Nowym Jorku na dystansie 3100 mil (5 tysięcy kilometrów). Limit czasu na ukończenie wynosi 52 dni. W tych zawodach nie startował jeszcze żaden Polak. Może za kilka lat zmierzę się z tym wyzwaniem, bo trzeba się do niego dobrze przygotować, przede wszystkim mentalnie. Wiem, że jeszcze trochę brakuje mi doświadczenia. Na pewno psychicznie jeszcze nie dojrzałem do tego, żeby wziąć udział w tym biegu - mówi Żuk.