Powrót Supermana. Nieprawdopodobne loty Jeba Corlissa [WIDEO]

Wingsuit to specjalny kombinezon, który umożliwia loty podobne do tych, które znamy z filmów o Supermanie. Jeb Corliss to jeden z najlepszych skoczków spadochronowych na świecie. Rok temu nieomal zginął, gdy podczas lotu zahaczył o wystającą skałę. Teraz wrócił i dokonuje rzeczy, w które ciężko uwierzyć.

Polub nas na facebooku. Będzie ciekawie >>

W chińskiej prowincji Zhejiang (wschodnie wybrzeże) znajduje się charakterystyczna dolina. Leży w górach Langshan i jak się jej dobrze przypatrzeć, to można wyobrazić sobie trzy skalne palce wyrastające z ziemi.

Jeb Corliss, amerykański spadochroniarz i base jumper [base jump - skoki spadochronowe z różnych obiektów m.in. wieżowców, mostów, urwisk skalnych itp.], postanowił przelecieć tam przy użyciu wingsuita. To specjalny kombinezon, który umożliwia lot z mniejszą pionową prędkością opadania. Zwiększa się za to prędkość pozioma. Jeśli Superman istnieje, to musi z zazdrością przyglądać się temu, co wyprawia Jeb Corliss. W najszerszym miejscu odstęp między skalnymi ścianami ma 20 metrów. W najwęższym 3,5 m. Corliss przeleciał przez szczelinę z prędkością 160 km/h.

Wideo z przelotu pojawiło się w sieci pod koniec września:

 

Ale chyba jeszcze większe wrażenie robi film zamieszczony kilka dni temu przez Corlissa. To wideo pokazuje, jak Amerykanin przygotowywał się do swojego chińskiego lotu.

 

Swój lot w Chinach nazwał ''Latającym Sztyletem''.

- ''Latający Sztylet'' był ciasnym przelotem? To jakieś nieporozumienie. To była najtrudniejsza rzecz w moim życiu - opowiadał po wszystkim Corliss.

Ocierając się o śmierć

Corliss ma 37 lat. Urodził się w Santa Fe w stanie Nowy Meksyk. Pierwsze skoki spadochronowe oddawał w latach 90. W 1999 roku prawie zginął podczas skoku z 95-metrowego wodospadu Howick Falls w RPA. Spadochron nie zdążył otworzyć się w pełni, a Corliss runął do pieniącej się wody.

Cztery lata później wraz z kolegą Dwainem Westonem z Australii postanowił przelecieć w wingsuit obok mostu Royal Gorge Bridge w Colorado. Most zawieszony jest 291 metrów nad rzeką Arkansas. Według planu Weston miał przelecieć nad mostem, a Corliss pod. Niestety Australijczykowi się nie udało. Uderzył w most z prędkością 190 km/h i zginął na miejscu.

W 2006 roku Corliss postanowił skoczyć z mierzącego 443 metry wieżowca Empire State Building w Nowym Jorku. Nie udało się. Zatrzymała go ochrona, a po chwili trafił w ręce nowojorskiej policji. Dostał trzy lata więzienia w zawieszeniu i 100 godzin prac społecznych. Dodatkowo Discovery rozwiązało z nim kontrakt - wcześniej miał swój cykl o base jumpingu. Później próbował jeszcze kilka razy skoczyć z Empire State Building, ale zawsze był łapany przez ochronę.

W 2011 roku został pierwszym człowiekiem, który przeleciał przez wodospad. Lot miał miejsce w regionie Lauterbrunnen w Szwajcarii.

 

W tym samym roku wyskoczył z helikoptera z wysokości 1,8 km i przeleciał przez szeroki na 30 metrów skalny łuk góry Tianmen w Chinach.

 

A to inny niezwykły przelot Amerykanina.

 

W styczniu 2012 r. Corliss uległ groźnemu wypadkowi. Leciał blisko zboczy słynnej Góry Stołowej w Kapsztadzie (RPA), kiedy zahaczył o skały. Złamał obie nogi w kostkach, trzy palce, kość strzałkową, zerwał więzadła krzyżowe w lewej nodze i rozciął skórę na ręce tak, że potrzebny był przeszczep.

 

Rok później znów założył wingsuit.

Dominik Szczepański

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.